Emocje ponad wszystko / Emotions Above All

[English below]
 Chyba żaden z wcześniejszych finałów nie był tak nieprzewidywalny, jak ten w kategorii skrzypce. Jury obradowało półtorej godziny i naprawdę trudno mi było odgadnąć, jakie przyjmie kryteria oceny. Bo jak oceniać sześć kompletnie różnych osobowości? Co uznać za najważniejsze, a na co przymknąć oko? Do ostatniej chwili nie byłam pewna, jaka będzie kolejność na najwyższych miejscach, mogłam się tylko domyślać, kto ma na nie największe szanse. Jury zdecydowało, że przyzna następujące nagrody:
1. miejsce – Sławomira Wilga
2. miejsce – Roksana Kwaśnikowska
3. miejsce – Maja Horvat
Nagroda specjalna za najlepsze wykonanie utworu Karola Szymanowskiego – Maja Horvat.
Myślę, że trudno o bardziej sprawiedliwy werdykt, choć oczywiście zawsze można się sprzeczać, bo emocje w muzyce trudno ocenić na punkty. Jakoś jednak trzeba wybrać i w mojej opinii jury doceniło dokładnie to, co powinno: ekspresję, emocjonalność, oryginalność, świetną technikę i umiejętność współpracy z orkiestrą. Nie mam też wątpliwości, że – podobnie jak w przypadku fortepianów – próbowano spojrzeć na dokonania uczestników jak najbardziej całościowo. I rzeczywiście Sławomira Wilga nie miała słabego etapu, od początku zwracała na siebie uwagę, a w finale jako jedna z niewielu zagrała oba koncerty na równym, wysokim poziomie. To jest ta chłodna część oceny wyniku. Ta uczuciowa jest taka, że Sława po prostu uwodzi swoją energią, szaleństwem i pełnym oddaniem muzyce. Stawia emocje ponad wszystko. Zachwyciłam się nią w pierwszym etapie, w drugim podziwiałam w jej wykonaniu niezwykle trudną wyrazowo Sonatę Es-dur Richarda Straussa i już na początku finału czułam, że to będzie jedna z kandydatek do zwycięstwa.
Kiedy słuchałam jej interpretacji I Koncertu skrzypcowego Szymanowskiego, pomyślałam, że ma ona w sobie właściwie wszystko to, co mieć powinna. Sława grała wirtuozowsko, ogniście, ale też szalenie wrażliwie. Każda fraza płynęła naturalnie, bez zatrzymań, a ciepły, intensywny i przytrzymany dźwięk był jak balsam dla uszu. Równie ekspresyjnie drugiego dnia zabrzmiał II Koncert skrzypcowy g-moll Prokofiewa – skrzypaczka dała w nim z siebie wszystko. Jest jakaś magia w ostatnich wykonaniach, tak jakby muzycy mieli świadomość, że muszą zaryzykować, muszą wypruć z siebie wszelkie emocje, bo nie mają już nic do stracenia.
Zupełnie inną wrażliwość i podejście do muzyki w finale zaproponowała Roksana Kwaśnikowska. Nie wiem, jak ta dziewczyna to robi, że jest tak niezawodna technicznie, realizuje swój plan na każdy takt bez mrugnięcia okiem. W Koncercie skrzypcowym a-moll Szostakowicza odrobinę zabrakło mi szaleństwa i pewnego obłędu, który ma w sobie ta muzyka, choć poza tym był zagrany świetnie. Jednak w I Koncercie skrzypcowym Szymanowskiego odnalazłam już wszystko to, czego mi brakowało, Roksana odblokowała emocje, a jej opowieść sama popłynęła. Zagrała po swojemu, dając sobie dużo czasu na wygranie poszczególnych dźwięków, wyczekanie na zwolnieniach. W wielu miejscach przypominała także, że jest doskonałą kameralistką, pięknie słuchała orkiestry.
Bardzo cieszę się z trzeciego miejsca Mai Horvat. Oczywiście z jej nagrody za wykonanie utworów Szymanowskiego także, ale wiedziałam, że musi ją dostać. Jej wykonania Źródła Aretuzy w pierwszym etapie i Sonaty d-moll w drugim, były niesamowite i bardzo różne od tego, co pokazali wszyscy pozostali uczestnicy. Miałam lekki niedosyt tej ilości kolorów i pomysłów interpretacyjnych w finałowym I Koncercie skrzypcowym Szymanowskiego, ale za to w II Koncercie skrzypcowym g-moll Prokofiewa, to już była cała Maja. Tak, to był ten pierwszy moment finałów, kiedy miałam gęsią skórkę. Od początku czułam pomysł na ten koncert. Wielość barw, a także rozpiętość dynamiczna, którą proponowała skrzypaczka, były powalające. Szczególnie wzruszyła mnie II część i zrozumiałam dlaczego jej wykonanie jest takie wyjątkowe. Ona nie grała jak solistka z orkiestrą, ona grała w orkiestrze, dialogowała z poszczególnymi instrumentalistami i z ogromną wrażliwością ich słuchała. Szkoda, że miała tyle technicznych niedokładności, bo mało kto tak rozumie muzykę, jak Maja.
Myślę, że o konkursowe podium otarła się także Maya Levy. Już po pierwszym dniu finału i posłuchaniu jej interpretacji II Koncertu skrzypcowego Karola Szymanowskiego widziałam w niej kandydatkę do nagrody. Drugiego dnia zagrała Koncert skrzypcowy d-moll Sibeliusa i „kupiła” mnie od pierwszych dźwięków – jak ja lubię, kiedy skrzypkowie grają tę początkową melodię tak oszczędnie i chłodno, tworzy to rewelacyjny kontrast z kulminacjami w następnych frazach. W II części miałam łzy w oczach, w interpretacji Mai była taka intensywność i szczerość, czułam jak oddziałują na mnie jej emocje. To skrzypaczka, która wydaje się nigdy nie kalkulować na chłodno, gra to, co dyktuje jej serce, a świetna technika pozwala jej na to. Dlatego tak strasznie było mi przykro z powodu jej pomyłek w ostatniej części Sibeliusa, ale może tak już jest, że najwięksi wrażliwcy czasem nie wytrzymują konkursowej presji...
Tę presję odczuła na pewno każda z uczestniczek. Był też wielki stres – wszyscy finaliści mieli zaledwie po jednej próbie z orkiestrą. I mimo że Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia pod dyrekcja Alexandra Humali zagrała świetnie i z pewnością wspierała solistki, ostatni etap okazał się trudnym sprawdzianem. W przeciwieństwie do poprzednich dwóch, tutaj liczyło się także doświadczenie w graniu z orkiestrami, bez niego trudno było zyskać pełną swobodę na scenie.
Najlepiej w tej nowej sytuacji odnalazły się nagrodzone dziewczyny, ale gratuluję z całego serca całej szóstce, czyli także Marcie Gidaszewskiej i Sulamicie Ślubowskiej, które zwłaszcza w I Koncercie skrzypcowym Szymanowskiego pokazały wiele ciekawych pomysłów interpretacyjnych, ogromną wrażliwość i muzykalność. Z zainteresowaniem będę śledzić ich dalszą muzyczną drogę.

Na koniec, już bezpośrednio do finalistek:

Jesteście fantastycznymi artystkami, cieszę się, że mogłam Was poznać, dziękuję za wszystkie nasze rozmowy. Mocno trzymam kciuki za Wasze dalsze sukcesy!
Julia Brodowska


Probably none of the earlier finals was as unpredictable as the one in the violin category. The jurors were deliberating for an hour and a half and I really could not guess what evaluation criteria they would assume. How to assess six completely different personalities? What to consider most important and what to turn a blind eye to? Until the last moment, I wasn’t sure what would be the order of the highest places, I could only guess who had the best chances for them. The jury decided to grant the following prizes:
1st place – Sławomira Wilga
2nd place – Roksana Kwaśnikowska
3rd place – Maja Horvat
The special award for the best performance of Karol Szymanowski’s work – Maja Horvat.
I think it’s hard to get a more equitable verdict, although of course one can always argue, because the emotions in music are hard to judge in terms of points. But somehow you have to choose and in my opinion the jury appreciated exactly what they should have: expression, emotionalism, originality, excellent technique and the ability to cooperate with the orchestra. I also have no doubt that, as in the case of pianos, attempts were made to look at the participants’ achievements as comprehensively as possible. And indeed, Sławomira Wilga did not have even one weak stage. Having attracted attention from the very beginning, she was one of the few who played both concerts on an equal, high level in the finals. This is the cool and collected part of my evaluation of the results. The emotional is such that Sława simply captivates with her energy, madness and her giving herself to music completely. She places emotions above all else. I was delighted with her in the 1st stage, while in the 2nd, I admired her performance of Richard Strauss’ extremely difficult Sonata in E flat major immensely so at the very beginning of the finals, I felt she would be one of the candidates for the victory.
When I listened to her rendition of Szymanowski’s Violin Concerto No.1, I thought that it actually had everything it needed. The way she played was virtuoso and fiery, but also extremely sensitive. Each phrase flowed naturally, without interruptions, and the warm, intense and long-held sound was beautiful and felt... well, like music to one’s ears. On the second day, her Prokofiev’s Violin Concerto No. 2 in G minor was equally expressive, when the violinist gave her best while playing it. There is some magic in the last performances, as if the musicians were aware that they have to take a risk, they have to pour their hearts out, because they have nothing to lose anymore.
Roksana Kwaśnikowska showed completely different sensitivity and approach to music in the finals. I don’t know how this girl does it, that she is so infallible technically; she realizes her plan for every bar without a blink of an eye. To my mind, her rendition of Shostakovich’s Violin Concerto in A minor lacked a bit of insanity and a certain madness, which this music contains, although it was also played very well. However, in her Szymanowski’s Violin Concerto No. 1, I found everything I needed; Roxana unblocked her emotions and her story started to flow smoothly. She played in her own manner, giving herself a lot of time to let every individual sound prevail, waiting for the layoffs to resound. In many places she also reminded us that she was an excellent chamber musician while showing an excellent communion with the orchestra.
I am very pleased with Maja Horvat’s third place. Of course, with her award for the best performance of Karol Szymanowski’s work as well, but I knew that she had to get it. Her performances of The Fountain of Arethusa in the 1st stage and Sonata in D minor in the 2nd were incredible and very different from what all the other participants had to offer. I felt there was a slight dearth of colours and interpretative ideas in Szymanowski’s Violin Concerto No. 1 in the finals, but Prokofiev’s Violin Concerto No. 2 in G minor – it was already Maya in all her glory. Yes, this was the first time in the finals that I had goose bumps. From the very beginning, I felt there was a conception behind the way she played this concert. The multitude of colours, as well as the dynamic range proposed by the violinist, were impressive. I was particularly moved by the 2nd movement and I understood why the artist’s performance was so exceptional. She did not play like a soloist with an orchestra, she played in the orchestra, formed a dialogue with individual instrumentalists and listened to them with great sensitivity. It’s a pity she had so many technical inaccuracies, because few people understand music as well as Maja.
I think that Maya Levy also came close to winning the podium. Already after the first day of the finals and listening to her interpretation of Karol Szymanowski’s Violin Concerto No. 2, I saw her as an award-winning candidate. On the second day, she played Sibelius’ Violin Concerto in D minor and “got” me from the first sounds. Oh, how I love, when a violinist plays this initial melody so sparingly and coolly! It creates an outstanding contrast with the climaxes in the following phrases. In the second part, I had tears in my eyes. In Maya’s rendition there was such intensity and sincerity, I felt her emotions affect me. She’s a violinist who never seems to calculate in cold blood, she plays with what her heart dictates and great technique allows her to do that. That’s why I was so sorry to hear her mistakes in the last part of Sibelius, but maybe it is so that those endowed with greatest sensitivity sometimes cannot stand the pressure of the competition...
This pressure was certainly felt by each of the participants. What must have done the opposite to relieving the stress was the fact that all the finalists had only one rehearsal with the orchestra. And although the Polish National Radio Symphony Orchestra conducted by Alexander Humala played very well and certainly supported the soloists, the final stage turned out to be a difficult test. Unlike in the previous two, the experience in playing with orchestras mattered very much in the finals. Without it, gaining full ease on the stage was difficult.
The award-winning girls found themselves best in this new situation, but I would like to warmly congratulate all six of them, including Marta Gidaszewska and Sulamita Ślubowska, who showed many interesting interpretative ideas, great sensitivity and musicality, especially in Szymanowski’s Violin Concerto No. 1. I will follow their further musical career with interest.

Finally, directly to the finalists:
You are fantastic artists, I am glad that I had a chance of meeting you. Thank you for all our conversations. I’ll keep my fingers crossed for your further successes!
[Tłumaczenie/Translation: Dominika Pieczka]

Sławomira Wilga - finał, Fot. Bartek Barczyk

Roksana Kwaśnikowska - finał, Fot. Bartek Barczyk

Maja Horvat - finał, Fot. Maja Horvat

Maya Levy - finał, Fot. Bartek Barczyk

Sulamita Ślubowska - finał, Fot. Bartek Barczyk

Marta Gidaszewska - finał, Fot. Bartek Barczyk



Comments