„W każdej odsłonie próbuję być sobą” – rozmowa z Tymoteuszem Biesem / “I Try to Be Myself at All Times” – An Interview with Tymoteusz Bies
[English below]
Dzisiaj znów jeden z tych wyjątkowych wpisów. Bardzo się cieszę,
ponieważ udało mi się porozmawiać ze zwycięzcą konkursu w
kategorii fortepian – Tymoteuszem Biesem. Chcecie wiedzieć co
opowiedział mi o konkursie, fortepianach i swoich dalszych planach?
Zapraszam do przeczytania wywiadu :)
Kilka
dni temu wygrałeś I Międzynarodowy Konkurs Muzyczny im. Karola
Szymanowskiego w Katowicach. Co się czuje w takiej sytuacji, w
momencie ogłoszenia wyników?
Przez
cały czas trwania konkursu towarzyszyły mi ogromne emocje.
Wiadomość o otrzymaniu tej nagrody była dla mnie z całą
pewnością dużym zaskoczeniem. Myślę, że to, co się czuje w
takim momencie, to przede wszystkim szczęście i radość. Takie
sytuacje są szalenie miłe i wywołują same piękne wrażenia.
Czy
był jakiś etap konkursu, na który szczególnie czekałeś?
Na
każdy troszeczkę czekałem. Najmniej komfortowo czułem się w I
etapie, w którym trzeba było wykonać etiudy Chopina i Liszta czy
małe formy Szymanowskiego. To jest taki bezwzględny test dla
pianisty, sprawdzający przede wszystkim, czy potrafi się grać
dobrze, szybko i sprawnie. Ten etap był najbardziej stresujący, ale
dwa kolejne to już zupełnie co innego i na nie czekałem bardzo. W
programie drugiego etapu znalazły się m.in. sonata Beethovena i
utwory Szymanowskiego, większe formy. Lubię takie konstrukty
recitalowe, gdzie można rozłożyć napięcie na większy odcinek
czasu. Dużą frajdę w tym etapie sprawiła mi także możliwość
zagrania Szymanowskiego – to są świetne utwory, dające dużą
dowolność wykonawcy, a rzadko się je grywa. Finał to przede
wszystkim niesamowite wrażenia związane z występem w takiej
wspaniałej sali, ze świetną orkiestrą.
Co
myślisz o akustyce sali NOSPR, czy musiałeś pod nią zmieniać
jakoś ustaloną wcześniej interpretację Rapsodii na
temat Paganiniego Rachmaninowa?
Tak,
za całą pewnością musiałem trochę zmienić, ale byłem na to
przygotowany. W każdej dużej sali trzeba grać nieco inaczej niż w
sali ćwiczeniowej, czy nawet w mniejszych salach koncertowych.
Potrzebny jest większy dźwięk i to relatywizuje
pewne zjawiska w muzyce. Część niuansów schodzi na dalszy plan,
szczególnie w sytuacji, kiedy towarzyszy orkiestra, która często
przykrywa solistę wolumenem dźwięku. Sama
akustyka jest świetna, to z całą pewnością. Dźwięk brzmi
klarownie w każdym miejscu sali. Jest też duży komfort grania.
Jednak zaskoczyło mnie, że podczas próby nie słyszałem
dobrze orkiestry na scenie, a wiem, że na sali wrażenie jest
kompletnie odwrotne. To było dość dziwne doświadczenie, ale już
podczas samego występu słyszałem ich dużo lepiej. Tak zapewne
stało się, dlatego że salę wypełnili ludzi, co także ma wpływ
na akustykę.
Kiedy
jesteś najbardziej sobą: grając solo, z orkiestrą, a może w
składzie kameralnym?
Trudno
powiedzieć, myślę, że w każdej
odsłonie próbuję być sobą. Z żalem muszę stwierdzić,
że nie mam czasu angażować się zbyt często w kameralistykę,
jest to dla mnie wyjątkowo trudna dziedzina. Wydaje mi się, że
najbardziej komfortowo czuję się grając solo, jestem na to
najlepiej przygotowany. Odpowiedzialność podczas grania spoczywa
wtedy tylko na mnie i wiem czego się po sobie spodziewać. W
sytuacji grania z orkiestrą ta odpowiedzialność jest już
podzielona, trzeba w czujny sposób słuchać orkiestry i patrzeć na
dyrygenta. To zawsze jest trochę trudniejsze. Ale tak jak
powiedziałem na początku, staram się w szczery i autentyczny
sposób wypowiadać w muzyce w każdej sytuacji.
Jakie
marki fortepianów wybierasz najchętniej podczas konkursów?
Nie
mam jednej ulubionej. W ostatnim czasie dużo grywałem na Yamahach i
Bösendorferach, które
teraz należą do koncernu Yamahy. Każdy egzemplarz jest trochę
inny, trudno tutaj upatrywać jakichś generalnych zasad. Przy okazji
tego konkursu do wyboru były Yamaha i Steinway. Ja zdecydowałem się
na Steinwaya, akurat ten model wydał mi się bardziej interesujący.
Natomiast w przeszłości wybierałem bardzo różne instrumenty,
jeśli tylko była taka możliwość. Na przykład na Konkursie
Chopinowskim najbardziej odpowiadała mi Yamaha, a były tam cztery
fortepiany do wyboru. Z kolei teraz, na poprzednim konkursie we
Włoszech [Friuli Venezia Giulia International Piano Competition],
grałem na Fazioli i były to świetne instrumenty. Kolejną płytę
także będę nagrywał na Fazioli. Wszystko zależy od konkretnego
modelu.
Co
lepsze w przypadku fortepianu – instrument nowy czy sprzed lat?
Istnieje
takie przekonanie, że nowe instrumenty są lepsze, wygodniejsze,
bardziej dostosowane do współczesnych warunków i sal koncertowych.
O ile na przykład w przypadku skrzypiec można mówić o
wartościowych instrumentach sprzed kilkuset lat, to w kwestii
fortepianów sytuacja jest bardziej skomplikowana. Kiedyś
konstrukcja tych instrumentów była zupełnie inna, a współcześnie
to także osobna dziedzina – gra na fortepianach historycznych. O
współczesnym fortepianie możemy mówić od około 100 lat, tak się
mniej więcej przyjmuje. Ja jestem fanem współczesnych
instrumentów, choć znam pianistów, którzy bardzo lubią grać na
fortepianach np. z lat 90. Z tego, co wiem Grigorij Sokołow
najchętniej grywa na Steinwayach, ale tych produkowanych na początku
XXI wieku. To często kwestia osobistych preferencji, ja jednak
skłaniam się ku nowym fortepianom, dla mnie są najbardziej
komfortowe.
Jak
wyglądają Twoje pierwsze dni po konkursie, jest to czas na
absolutny reset, czy już przygotowujesz się do jakichś nowych
muzycznych wyzwań?
Staram
się trochę zresetować, ale jest to trudne, bo podczas przygotowań
do konkursu i w jego trakcie wszedłem w intensywny tryb pracy i
teraz robi się pusto. Ciężko się zatrzymać, brakuje takiego
spięcia. Zresztą nie mam jeszcze czasu na kompletne rozprężenie,
bo za chwilę jest koncert laureatów i tam też trzeba się dobrze
zaprezentować, więc daję sobie dzień lub dwa na powrót do
rzeczywistości, a potem dalej do pracy.
A
co robisz, by się w pełni zrelaksować?
Bardzo
długo śpię, generalnie lubię się wysypiać. Mam to chyba
po profesorze [Zbigniewie Raubo], on też nie funkcjonuje przed
południem, to taka nasza wspólna cecha. Poza tym moje sposoby na
relaks są chyba dość klasyczne, robię różne rzeczy, jak wszyscy
inni ludzie, np. oglądam seriale albo czytam książki.
Czy
myślisz o ponownym udziale w Konkursie Chopinowskim?
Nie
wykluczam takiej możliwości. Być może spróbuję wystartować po
raz kolejny, to zależy od tego jak rozwinie się i w którą stronę
pójdzie moja droga artystyczna w ciągu następnych kilku lat.
Konkurs Chopinowski to jest (z takiego bardzo oportunistycznego
punktu widzenia) bardzo wartościowa sprawa, przede wszystkim
dlatego, że zapewnia świetną promocję i możliwość ogrania się
w wielu różnych salach jeszcze przed samym konkursem. W tym
momencie nie jestem w stanie jednoznacznie się zadeklarować, ale
biorę pod uwagę swój udział.
Masz jakieś plany koncertowe w niedalekiej przyszłości, gdzie
będzie można Cię usłyszeć?
Wszystko
się jeszcze w tej kwestii klaruje. Mam chyba dwa lub trzy koncerty
zaplanowane na początek przyszłego roku w Filharmonii Śląskiej. Z
orkiestrą i chórem będziemy wykonywać Fantazję Ludwiga
van Beethovena. To jest pewna sprawa. Być może wystąpię też we
Włoszech, w lutym przyszłego roku, na dwóch recitalach. Poza tym
na razie o tym nie myślę, będę się starał też trochę
odpocząć...
Przepytywała Julia Brodowska
Today, again, one of these exceptional entries. I
am very happy, because I managed to talk to the winner of the
competition in the piano category – Tymoteusz Bies. Do you want to
know what he told me about the competition, the pianos and his
further plans? Then you are welcome to read the interview :)
A few days ago you won the 1st Karol
Szymanowski International Music Competition in Katowice. What does it
feel like when the results are announced?
Throughout the whole competition I was driven by
intense emotions. The news of receiving this award was certainly a
big surprise for me. I think what you feel at such a moment is, above
all, happiness and joy. These situations are extremely pleasant and
evoke only beautiful sensations.
Was there any stage of the competition you
were waiting for especially?
I was looking forward a
little bit to every one of them. I felt the least comfortable in the
1st stage,
when I had to perform Chopin’s and Liszt’s etudes or
Szymanowski’s small forms. For the pianist, it is a type of
absolute test, verifying first of all whether he can play well,
quickly and efficiently. This was the most stressful stage, but the
next two were completely different and I was looking forward to them
very much. The programme of the 2nd stage
included Beethoven’s sonata and Szymanowski’s works, i.e. larger
forms. I like recital constructs where the tension can be extended
over a longer period of time. I also enjoyed playing Szymanowski a
lot at that stage – they are great pieces, giving the performer a
lot of freedom, and they are rarely played. The final stage
constitutes above all an incredible experience of performing in such
a wonderful hall, with a great orchestra.
What do you think about
the acoustics of the NOSPR hall, did you have to change anything in
the earlier prepared interpretation of Rachmaninoff’s Rapsodie
sur un thème de Paganini?
Yes, I certainly had to
change it a little, but I was prepared to do so. In every large room
you have to play a bit differently than in the practice room, or even
in smaller concert halls. More sound is needed and this relativizes
certain phenomena in music. Some of the nuances withdraw into the
background, especially when accompanied by an orchestra, which often
conceals the soloist with the volume of sound. Without any doubt, the
acoustics itself is great. The sound is clear everywhere in the room.
One feels also great comfort of playing. I was surprised, however,
that during the rehearsal I didn’t hear the orchestra well on
stage, and I know that one gets the opposite impression in the room.
It was a rather strange experience, but already during the
performance I heard them much better. That’s probably because the
room was filled with people, which also affects the acoustics.
When do you feel yourself most: playing solo, with an orchestra,
or maybe in a chamber ensemble?
It is hard to say, I think I
try to be myself at all times. Regrettably, I must admit I do not
have time to get involved in chamber music too often enough and it is
an extremely difficult area for me. It seems to me that I feel most
comfortable playing solo, I am best prepared for it. The
responsibility while performing rests only with me and I know what to
expect from myself. In the situation when I play with an orchestra,
this responsibility is divided, I have to listen to the orchestra
attentively and look at the conductor. It is always a bit more
difficult. But, like I said at the beginning, I try to express myself
honestly and authentically in music in every situation.
Which brands of pianos do you choose most
often during competitions?
I don’t have one favourite
brand. Recently I have played Yamaha and Bösendorfer a lot, which
now belong to the Yamaha Group. Each piano is slightly different, it
is difficult to notice any general principles here. In this
competition, the choice was between Yamaha and Steinway. I decided to
go for Steinway as this model seemed more interesting to me. In the
past, however, I opted for very different instruments, if possible.
For example, I preferred Yamaha most at the Chopin Competition, and
there were four pianos to choose from. Then again, at the previous competition in Italy [Friuli Venezia Giulia International Piano Competition], I played Fazioli and they were great instruments. I'm also going to record another album using a Fazioli piano. Everything depends on a specific model.
What is better when it
comes to grand pianos – a new instrument or an instrument from the
past?
There is a prevailing belief
that the new instruments are better, more comfortable and more
adapted to modern conditions and concert halls. While in the case of
the violin, for example, one can speak of valuable instruments from a
few hundred years ago, when it comes to pianos the situation is more
complicated. In the past, the construction of these instruments was
completely different, and nowadays playing historical pianos has
turned into a separate area of performance. We say that a piano is
contemporary when it is not older than about 100 years, this is more
or less how it is estimated. I am a fan of contemporary instruments,
although I know pianists who like to play the pianos from the 1990s,
for example. As far as I know, Grigory Sokolov prefers to play
Steinways, but those produced at the beginning of the 21st century.
It is often a matter of personal preference, but I tend to favour new
pianos, for me they are the most comfortable.
What do your first days after the
competition look like, is it time for an absolute reset or are you
already preparing for new musical challenges?
I try to unwind a bit, but it is difficult,
because during the preparations for the competition and during its
course I have entered the intensive mode of work and now it is
getting empty. It’s hard to stop, one needs a thrill. Anyway, I
don’t have time to relax completely yet, because there is the
laureates' concert in a moment and you have to present yourself well,
so I give myself a day or two to return to reality and then back to
work.
And what do you do to fully relax?
I sleep a lot, generally I like to sleep. I think
I take it after Professor [Zbigniew Raubo], he also does not function
before high noon, this is our common feature. Apart from that, my
ways of relaxing are probably quite ordinary, I do various things
like everyone else, for example I watch TV series or read books.
Do you think of taking part in the Chopin Competition again?
I do not rule out this possibility. Perhaps I
will try to participate again, it depends on how my career develops
and which direction it will take in the next few years. The Chopin
Competition is (from a very opportunistic point of view) a valuable
thing, mainly because it provides excellent promotion and an
opportunity to play in many different halls even before the
competition itself. At the moment, I am not able to make a clear
commitment, but I am taking my potential participation into account.
Do you have any concert plans in the near
future, where can we listen to you play?
Everything is still being decided in this regard.
I think I have two or three concerts scheduled for the beginning of
next year at the Silesian Philharmonic. With the orchestra and choir,
we will perform Ludwig van Beethoven’s Fantasy.
That is one thing for sure. Perhaps I will also be giving two
recitals in Italy in February next year. Besides, I haven’t thought
about it yet, I will also try to rest a bit...
[Tłumaczenie/Translation: Dominika Pieczka]
Tymoteusz Bies podczas próby, Fot. Iza Lechowicz |
Comments
Post a Comment