„Granie kameralne pozwala mi wejść na najwyższy poziom przeżywania muzyki” – rozmowa ze Sławomirą Wilgą / "Chamber music allows me to reach the highest level of experiencing music" – a conversation with Sławomira Wilga.
[ENG below]
W 2018 roku swoją niezwykłą charyzmą sceniczną, emocjonalnymi wykonaniami oraz doskonałą techniką zachwyciła jurorów pierwszej edycji Międzynarodowego Konkursu Muzycznego im. Karola Szymanowskiego i zdobyła pierwszą nagrodę w kategorii skrzypce. W 2023 roku powraca na ten sam konkurs jako kameralistka wraz ze swoim kwartetem Neuma. Sławomira Wilga to wszechstronna artystka, gra jako solistka, w składach kameralnych, uczy… i zgodziła się trochę mi o tym poopowiadać!
Sławomira Wilga. Fot. Marta Kaminska i Sławek Kamiński / Life studio. Mat. Sinfonia Varsovia.
Spotykamy
się rozmowę tuż po Twoim występie na przesłuchaniach konkursowych w roli
liderki kwartetu Neuma. Jak się czujesz, wracając na konkurs z jednej strony
jako laureatka poprzedniej edycji, z drugiej jako uczestniczka?
Muszę
przyznać, że jest to taki trochę wir emocji. Z jednej strony czuję ogromną
radość, że mogę tutaj zaprezentować się z kwartetem, z którym od roku próbujemy
stworzyć coś wspólnie. Marzymy o tym, żeby grać razem i dzielić się muzyką, nad
którą pracujemy. Z drugiej strony odczuwam lekką presję. Czas konkursu pięć lat
temu był dla mnie trudny emocjonalnie. Nie był to oczywiście zły czas, ale z pewnością
nie należał do najłatwiejszych – wiązał się z ciężką pracą, stresem, wyzwaniami.
Mimo że byłam związana z NOSPR-em w ostatnich latach, grałam tu kameralnie i z
orkiestrą, kiedy weszłam do budynku i zaczęłam podpisywać różne dokumenty
konkursowe, przypomniały mi się tamte emocje. To było przejmujące.
Co
szczególnie zapamiętałaś z tamtego konkursu?
Przede
wszystkim utkwiło mi w pamięci granie I Koncertu Szymanowskiego w finale. Nie
miałam wcześniej tego utworu w repertuarze, dlatego pierwsza próba z orkiestrą
okazała się dużym wyzwaniem. Kompletnie nie spodziewałam się, że dostanę się do
finału i będę miała możliwość wykonania tego koncertu. Przygotowywałam go
bezpośrednio na konkurs, był jeszcze bardzo świeży. Dużo czasu poświęciłam na
zapoznanie się z partią orkiestry z nagrań, musiałam się z tym osłuchać, a i
tak miałam wrażenie, że nie mam pełnej kontroli. Znacznie spokojniej i z
większą radością grałam Szymanowskiego na gali finałowej i w następnych latach
z NOSPR-em. To muzyka, która niezwykle mnie dotyka i działa w jakiś sposób
wyzwalająco.
Sławomira Wilga during final stage in first Karol Szymanowski International Competition.
Fot. Bartek Barczyk
Jak
wygrana w tym konkursie wpłynęła na twoją dalszą karierę muzyczną?
Dostawałam
potem sporo zaproszeń od różnych instytucji, orkiestr. Miałam okazję zagrać
wiele koncertów i utworów, o których nawet nie marzyłam. Występowałam zarówno
jako solistka, jak i kameralistka. Po konkursie zaczęłam też pracę w Akademii
Muzycznej w Łodzi na stanowisku asystentki, co pozwala mi się rozwijać pod
kątem pedagogicznym.
Czy
któraś z tych ścieżek muzycznej działalności jest ci szczególnie bliska?
W
zasadzie lubię robić wszystko, choć uwielbiam grać kameralnie. Myślę, że to
pozwala mi wejść na najwyższy poziom przeżywania muzyki. Muszę zrealizować jak
najlepiej to, co jest w nutach i przekazać określone emocje, ale także
nieustannie współpracować i reagować na to, co poprzez muzykę komunikują mi
pozostali członkowie zespołu. Mimo prób, w moim kwartecie działamy tak, że
zawsze na scenie trochę się zaskakujemy – w naszych wykonaniach jest dużo
spontaniczności.
W
zeszłym roku w wytwórni DUX ukazał się Twój album „The Talented Kontski
Brothers: Works for Violin and Piano”, który nagrałaś w duecie z siostrą –
pianistką Izabelą Wilgą. Skąd pomysł, by zająć się praktycznie nieznanymi
utworami braci Kontskich?
Wynikło
to z poszukiwań tematu na mój doktorat, bo z nim ściśle związana jest płyta.
Chciałam sięgnąć po nieoczywiste utwory i zaczęłam szperać w muzyce polskiej,
ponieważ uważam, że jest jeszcze wiele nieodkrytego repertuaru, który zasługuje
na ujawnienie. Na Apolinarego Kątskiego trafiłam właściwie przez przypadek.
Słyszało się o nim na lekcjach historii muzyki jako o rzekomym uczniu
Paganiniego, ale nie ma pewności, ile w tym prawdy. Zainteresowała mnie jednak
jego sylwetka i stwierdziłam, że wejdę w ten temat głębiej. Dotarłam do
doktorantki z muzykologii – Ewy Chamczyk – która pisała o tym kompozytorze.
Dzięki niej dowiedziałam się więcej i dostałam zbiór nut. Tak się zaczęła ta
przygoda i odkrywanie nieznanej twórczości.
Skoro
jesteśmy już przy temacie nagrań – chciałabym zapytać Cię o As-SAI Trio, które
tworzysz wraz z Anną Banaś (wiolonczela) i Izabelą Wilgą (fortepian). Wiem, że
szykujecie płytę – możesz zdradzić, co się na niej znajdzie i kiedy będziemy
mogli jej posłuchać?
Płyta
jest w trakcie montażu i znalazła się na niej muzyka XX wieku, głównie
amerykańskich kompozytorów, będą to Bernstein, Bloch, Scheonfield, Gershwin.
Zupełnie coś innego, nowego, bardzo poruszająca nas muzyka, wyzwalająca nowe
emocje, którymi możemy się dzielić, a to niezwykle istotne we wspólnym przeżywaniu
muzyki kameralnej. Nie wiemy, jakie będą efekty tych nagrań, ale mamy nadzieję,
że nabierze to takiej formy, która będzie dla nas zadowalająca i album
wypuścimy.
Duet,
trio… ale wróćmy do kwartetu Neuma, z którym bierzesz udział w Konkursie
Szymanowskiego. Jak to się stało, że zaczęliście razem grać?
Nasze
początki wynikły właściwie z przyjaźni. Całe studia byłam blisko z Nelą
[Zaforemską], którą, uważam za niezwykle wartościową osobę, świetnego muzyka.
To skrzypaczka, która od niedawna spełniająca się również jako altowiolistka. Agatę
[Nowak], czyli naszą wiolonczelistkę, poznałam przy okazji projektu kameralnego
kilka lat wcześniej. Poczułyśmy, że mamy porozumienie na wielu płaszczyznach i
się zaprzyjaźniłyśmy. To zaowocowało częstymi spotkaniami i wspólnym tworzeniem
muzyki w różnych składach kameralnych.
Kwartet zaczął się kształtować, kiedy zostałam poproszona o zebranie składu na koncert inaugurujący XXI Międzynarodowy Konkurs Kameralny im. Kiejstuta Bacewicza w Łodzi. Mieliśmy zagrać z Leonorą Armellini Kwintet Schumanna i Koncert f-moll Chopina w wersji na fortepian i kwintet smyczkowy [jest to transkrypcja stworzona przez Krzysztofa Dąbka i Kevina Kennera]. Wystąpił też wtedy z nami wspaniały kontrabasista, którego znam z pracy w Sinfonii Varsovii – Michał Sobuś.
To był
moment, kiedy poczułyśmy z Nelą i Agatą, że bardzo chciałybyśmy rozwijać taką
współpracę, stworzyć coś stałego. Wspólne marzenie grania kameralnego w
kwartecie smyczkowym, będące też pragnieniem Michała [Nowaka] sprawiło, że
podjęliśmy decyzję o kontynuacji nowej, ekscytującej przygody w tym właśnie
składzie. Nie jest nam łatwo zgrać nasze grafiki, każde z nas mieszka i pracuje
w innym mieście, wspólnego czasu ciągle brakuje, jednak przez ostatni rok
przekonaliśmy się, że jeśli czegoś bardzo się chce, to naprawdę wiele można
zdziałać.
Dlaczego
wybraliście akurat ten konkurs?
Szukaliśmy
konkursów, które pozwoliłyby na zgromadzenie większego repertuaru, a ten
proponowany na Konkursie Szymanowskiego jest mi szczególnie bliski, ponieważ
zawiera dużo muzyki polskiej, którą chciałabym odkrywać. Niby nie wykonujemy tu
utworów nieznanych, ale przekonaliśmy się np. na kursach w Holandii – gdzie na
zaproszenie Jerusalem Quartet mieliśmy szansę popracować z różnymi artystami –
że muzyka polska nie jest tak oczywista i znana poza granicami naszego kraju,
za to jest niezwykle entuzjastycznie odbierana przez zagraniczną publiczność.
Za każdym razem, gdy graliśmy koncerty zawierające utwory polskie, ludzie
komentowali z uznaniem Szymanowskiego czy Pendereckiego. Mimo że nie znali
kompozycji, które wykonywaliśmy, wywoływały one u nich silne emocje. Myślę, że
warto kontynuować to propagowanie muzyki polskiej.
A
czy na jakiś utwór, który macie tutaj do zagrania, czekacie szczególnie?
Jesteśmy
bardzo ciekawi wykonania utworu współczesnego, nagrodzonego w konkursie w
kategorii kompozycja. Wybraliśmy Gravitating in space Heda Bahacka – nie
była to dla nas muzyka łatwa do zrozumienia, opracowanie interpretacji wymagało
od nas sporo pracy. Myślę jednak, że najbardziej chcielibyśmy zagrać III
Kwartet Schumanna – romantyczna muzyka jest nam niezwykle bliska – i I Kwartet
Szymanowskiego, który także bardzo nas porusza i znajduje się w programie
finałowym. Jeśli będziemy mieć taką szansę, myślę, że zagramy ten utwór z
wielką radością.
Bardzo
ci dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!
Neuma Quartet. Fot. Radosław Kaźmierczak
Julia Broniowska
In
2018, with her extraordinary stage charisma, emotional performances, and
flawless technique, she captivated the judges of the first edition of the Karol
Szymanowski International Music Competition, winning the first prize in the
violin category. In 2023, she returns to the same competition as a chamber
musician with her Neuma Quartet. Sławomira Wilga is a versatile artist,
performing as a soloist, in chamber ensembles, teaching... and she agreed to
share a bit about it with me!
We
meet for this conversation right after your performance at the competition
auditions as the leader of the Neuma Quartet. How do you feel, returning to the
competition as both a previous laureate and a participant?
I
have to admit, it's a whirlwind of emotions. On one hand, I feel immense joy
that I can present myself here with the quartet, with whom we've been working
together for a year. We dream of playing together and sharing the music we've
been working on. On the other hand, I feel a slight pressure. The time of the
competition five years ago was emotionally challenging for me. It wasn't a bad
time, of course, but it certainly wasn't the easiest – it involved hard work,
stress, and challenges. Even though I have been associated with NOSPR in recent
years, playing chamber music and with an orchestra, when I entered the building
and started signing various competition documents, those emotions from back
then came rushing back. It was overwhelming.
What
do you remember most from previous competition?
First
and foremost, the performance of Szymanowski's First Concerto in the final
stands out in my memory. I hadn't included that piece in my repertoire before,
so the first rehearsal with the orchestra turned out to be a significant
challenge. I never expected to make it to the final and have the opportunity to
perform that concerto. I prepared it directly for the competition, so it was
still very new for me. I spent a lot of time studying the orchestral part from
recordings; I had to get used to it, but even then, I felt like I didn't have
full control. I played Szymanowski with much more calmness and joy at the final
gala and in the subsequent years with NOSPR. It's music that deeply touches me
and somehow acts as a liberating force.
How
did winning this competition affect your further musical career?
Afterwards,
I received many invitations from various institutions and orchestras. I had the
opportunity to play many concerts and pieces that I hadn't even dreamed of. I
performed both as a soloist and in chamber ensembles. After the competition, I
also started working at the Academy of Music in Łódź as an assistant, which
allowed me to develop my pedagogical skills.
Is
there one of these musical paths that you feel particularly close to?
In
principle, I enjoy doing everything, but I love playing chamber music. I think
it allows me to reach the highest level of experiencing music. I have to
deliver what's in the scores as best as I can and convey specific emotions, but
also continuously collaborate and respond to what the other members of the
ensemble communicate to me through music. Despite rehearsals, in my quartet, we
perform in a way that always surprises us a bit on stage – there's a lot of
spontaneity in our performances.
Last
year, your album "The Talented Kontski Brothers: Works for Violin and
Piano" was released by the DUX label, recorded in a duo with your sister,
pianist Izabela Wilga. Where did the idea come from to focus on the relatively
unknown works of the Kontski brothers?
It
came about during my search for a topic for my doctoral dissertation because
the album is closely connected to it. I wanted to explore less obvious pieces,
so I started delving into Polish music because I believe there's still a lot of
undiscovered repertoire that deserves to be brought to light. I stumbled upon
Apolinary Kątski almost by chance. We had heard about him in history of music classes
as a supposed pupil of Paganini, but there's no certainty about the truth of
that claim. However, his personality intrigued me, and I decided to delve
deeper into this subject. I reached out to a musicology doctoral student, Ewa
Chamczyk, who was writing about this composer. Thanks to her, I learned more
and obtained a collection of sheet music. That's how this adventure and
discovery of unknown works began.
Since
we're already on the topic of recordings, I'd like to ask you about the As-SAI
Trio, which you formed with Anna Banaś (cello) and Izabela Wilga (piano). I
know you're preparing an album – can you reveal what will be on it and when we
can listen to it?
The
album is currently in the editing phase, and it will feature 20th-century
music, mainly by American composers such as Bernstein, Bloch, Schoenfield, and
Gershwin. It's something completely different and new, music that deeply moves
us and triggers new emotions, which is crucial in the shared experience of
chamber music. We don't know what the results of these recordings will be, but
we hope it will take a form that satisfies us, and we'll release the album.
Duo,
trio... but let's return to the Neuma Quartet, with which you are participating
in the Szymanowski Competition. How did you start playing together?
Our
beginnings essentially stemmed from friendship. I was close to Nela
[Zaforemska] throughout my studies, and I consider her an incredibly valuable
person and a fantastic musician. She's a violinist who recently began playing
the viola as well. I met Agata [Nowak], our cellist, during a chamber music
project a few years earlier. We felt that we had a connection on many levels
and became friends. This led to frequent meetings and creating music together
in various chamber ensembles.
The
quartet started taking shape when I was asked to assemble an ensemble for the
inaugural concert of the 21st Kiejstut Bacewicz International Chamber Music
Competition in Łódź. We were supposed to perform Schumann's Quintet with
Leonora Armellini and Chopin's F minor Concerto for piano and string quintet (a
transcription created by Krzysztof Dąbek and Kevin Kenner). A wonderful double
bassist, whom I knew from working with Sinfonia Varsovia – Michał Sobuś, also
joined us for that occasion.
That
was the moment when Nela, Agata, and I felt that we would love to continue this
collaboration and create something permanent. Our shared dream of playing
chamber music in a string quartet format, which was also a desire for Michał
[Nowak], led us to the decision to continue this new and exciting adventure in
this constitution. It's not easy to coordinate our schedules because each of us
lives and works in a different city, and there's always a shortage of time, but
over the past year, we've learned that if you really want something, you can
achieve a lot.
Why
did you choose this particular competition?
We
were looking for competitions that would allow us to build a more extensive
repertoire, and the Karol Szymanowski International Music Competition appealed
to us because it contains a lot of Polish music that I would like to explore.
Although we're not performing unknown pieces here, we discovered during courses
in the Netherlands – where we had the opportunity to work with various artists
at the invitation of the Jerusalem Quartet – that Polish music is not as
obvious and well-known beyond our borders, but it is enthusiastically received
by foreign audiences. Every time we performed concerts featuring Polish works,
people commented appreciatively on Szymanowski or Penderecki. Even though they
didn't know the compositions we were playing, they were deeply moved by them. I
believe it's worth continuing to promote Polish music.
Is
there any particular piece in the competition repertoire that you're looking
forward to playing?
We
are very curious about performing a contemporary piece that won an award in the
composition category. We chose "Gravitating in Space" by Hed Bahack –
it wasn't easy for us to understand, and interpreting it required a lot of
work. However, I think we would most like to play Schumann's Third Quartet –
romantic music is very close to our hearts – and Szymanowski's First Quartet,
which also deeply moves us and is part of the final program. If we have the
opportunity, I believe we will perform that piece with great joy.
Thank you very much for the conversation and good luck!
Comments
Post a Comment